czy warto czekać na miłość
Dziękuję wydawnictwu Muduko za nadesłanie egzemplarza gry Sojusz na już do recenzji. Opinia przedstawiona w tekście bazuje na moich prywatnych przemyśleniach opartych na rozgrywce. Sojusz na już - kilka suchych faktów: Polski wydawca: Muduko. Liczba graczy: 2-4. Wiek: od 8 lat. Czas gry: ok 30 min.
Po prostu – poznaje siebie i nabiera poczucia, że siebie lubi. A jak coś nie gra, pracuje nad sobą. A nie włącza tryb miłość na zakładkę, bo inaczej zdechnę. Pamiętam, jak zaczęłam docierać do tego stanu. Pamiętam, jak poleciałam sama do Londyn, bo przestałam czekać na kogoś, kto poleci tam ze mną.
No skoro pytasz czy warto kupować za taki czas to brzmi jakbyś wiedział że do tego czasu ci się ten temat znudzi, jakby cię to faktycznie interesowało i być faktycznie go chciał to byś się nie zastanawiał czy warto tylko byś poczekał i do tego czasu zdobywał większą wiedze na ten temat żeby na pewno był to przemyślany zakup o którym będziesz mieć odpowiednią wiedzę
sposób na rozładowanie napięcia ani zaspokojenie ciekawości. W sytuacji wywierania na Was nacisku pamiętajcie, że zawsze możecie odmówić. Macie wolną wolę i zawsze możecie zadecydować, co chcecie robić, a czego nie chcecie. Nikt nie ma prawa do niczego was zmuszać. Osoba, która kocha, troszczy się o swojego
Nawiązujemy przyjaźnie na zasadzie dobrowolności i zdajemy sobie sprawę, że nasi przyjaciele mogą wchodzić w relacje innego typu niż przyjacielskie. Miłość z przyjaźni rodzi się często i jak pokazują badania, takie relacje mają szanse przetrwać znacznie dłużej niż inne. Głównie dlatego, że przyjaciel to osoba, która
Who Is Renee Zellweger Dating Now. Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 1 ] 1 2022-07-25 13:30:06 PSJ Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2022-07-25 Posty: 10 Temat: Drogie Panie - co robić? Czy warto i jest na co czekać?Drogie Panie, wiem, że Jesteście przyzwyczajone do czytania postów proszących o pomoc kobiet, ale ufam, że podzielicie się swoimi przemyśleniami na temat przedstawiony przez mężczyznę Posty [ 1 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-08-19 18:36:53 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Temat: Warto czy nie warto.....czekać...To była miłość. Jesteśmy razem 3 lata. Kiedy poznaliśmy się ja studiowałam w innym mieście a on pracował w innym. Postanowiliśmy, że po moim stażu (sześciomiesięcznym) ja przeprowadzę się do niego do Warszawy. Przez te pół roku był kochany dzwonił codziennie, pisał, myślał o naszej przyszłości. Po stażu pojechałam tam zamieszkaliśmy razem szybko znalazłam pracę, niestety on w między czasie stracił swoją. Jednak on miał problem ze znalezieniem pracy ponad rok...i nic. Zaproponowałam aby szukał nawet nie w swoim zawodzie natomiast on powiedział, że nie po to studiował aby robić coś innego i to szukanie nie miało końca. Cały czas go wspierałam, pocieszałam. Po roku pobytu w tym mieście podobno o 'wielkich możliwościach' powiedziałam, że musimy wrócić do naszego rodzinnego miasta. Tak też zrobiliśmy ja znalazłam szybko pracę, a on dzięki mnie dostał pracę w firmie moich rodziców. Po kilku miesiącach podarował mi pierścionek zaręczynowy. Byliśmy u księdza i ustaliliśmy datę ślubu. Szukaliśmy sali na wesele i nie było to łatwe bo on jakoś jechał ale na spotkaniach z menadżerami nie wykazywał żadnego zainteresowania milczał jak zaklęty. Tylko jedno miejsce jemu odpowiadało w 4-gwiazdkowym hotelu i stwierdził, że nie ma pieniędzy na wesele, a ślub bez wesela....on tak nie chce. Zarabia 2000 netto w małym mieście i jak powiedział nie jest w stanie nawet nic odłożyć.....bo to....bo tamto....wspomnę, że mieszka z rodzicami i za nic nie płaci. Oczywiście ze swojej pacy nie jest zadowolony czuje się wykorzystywany bo tak mało zarabia a przecież uczył się i skończył studia to powinien dobrze zarabiać. Po roku pracy kiedy nie dostał podwyżki powiedział, że teraz nie będzie się starał można powiedzieć, że w pracy sobie wszystko olewa jest obrażony i się nawet nie odzywa do moich rodziców. Zresztą do swoich również bo jak powiedział są dla niego złośliwi. Podejrzewam że chodzi o ślub ponieważ jego mama wielokrotnie powtarzała, że nie ma na co czekać i powinniśmy się pobrać bo oni są w stanie nam pomóc. Zawsze zmieniał temat. Obecnie ślub został odwołany.... po roku nic nie robienia. Oznajmił, że planować możemy kiedy znajdzie lepiej płatną pracę...... na co się raczej nie zapowiada, a ja mam czekać.....i go wspierać. Jak powiedział ja nie potrzebuję wsparcia bo dobrze zarabiam i jeszcze pracuję w swoim zawodzie. Czuję, że ten związek nie ma przyszłości....on zapewnia o swojej miłości i jak twierdzi na pewno wszystko się ułoży. Czy warto czekać ? i mieć nadzieję kiedy czuję się oszukana. 2 Odpowiedź przez WitchQueen 2013-08-19 19:28:22 WitchQueen Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-16 Posty: 2,301 Wiek: 24 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Tak jak napisałaś. "To BYŁA miłość"Facet jak na mój gust wcale nie chce tego ślubu, jest zarozumiały i zachowuje się jak duży dzieciak, a ty masz go z tego powodu wspierać. Twoi rodzice dali mu prace, a on się obraża? Jakoś jak widać nie ma na tyle jaj żeby samemu znaleźć sobie lepszą. Piszesz, że przez pół roku było fajnie. A pozostałe 2,5 roku? Jak byś je określiła?Sama sobie odpowiedz na pytanie, czy warto marnować życie na kogoś takiego. "Si vis pacem - para bellum" 3 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-19 22:02:08 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Jest jedynakiem i to rozpieszczonym. To co chciał to miał, bardzo lubię jego mamę ale niestety ona jest nadopiekuńcza. Kiedy on ma zły humor ona woli się nie odzywać i czekać. Ja taka nie będę. Dosłownie zachowuje się jak trzylatek już tego doświadczyłam kilka razy. Wydaje mi się, że kiedy dał mi pierścionek liczył na podwyżkę a kiedy po nowym roku jej nie dostał.... cały czas mówił jaki to on biedny nie stać go na ślub ( i to nie jego wina tylko mojego ojca bo nie dba o pracownika) może myślał, że wpłynę na tatę. Niestety swojej szansy nie wykorzystał bo miał.....miał propozycję dokształcenia, dalszej nauki aby orientować się czym firma się zajmuje on stwierdził, że więcej uczyć się nie będzie. Hmmm.....przez pół roku myślałam, że to ten jedyny i nie wyobrażałam sobie bycie z kimś innym od czasu kiedy jesteśmy w rodzinnych stronach wszystko się zmieniło pokazał jaki jest. Wykazuje niechęć do spotkań rodzinnych, nie przychodzi do mnie do domu żeby został na obiad trzeba go namawiać. Obraża się np. ostatnio jak pojechałam do siostry a później na festiwal filmowy do Wrocławia przecież jak mogłam go zostawić samego. 4 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-08-19 22:21:10 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Błędem było to, że przestał szukać pracy zgodnej z jego zainteresowaniami i zaczął pracować w firmie Twoich rodziców. Chłopak czuje się niespełniony a rodzice "dolewają oliwy do ognia" poprzez negatywne komentarze. Wg mnie ten związek nie na przyszłości. Będziecie nawzajem dusić się w tym związku "na siłę".. Ty z litości a On bo czuje się zobowiązany.. bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 5 Odpowiedź przez blue_iris 2013-08-19 22:35:02 blue_iris Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 56 Wiek: 22 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Wiesz, wydaje mi się, że jak facet kocha kobietę to jest dla niej w stanie zrobić bardzo wiele. Jeśliby mu zależało na ślubie z Tobą, to by się bardzo postarał o tę salę i z pieniędzmi też by nie było kłopotu, bo nie tacy ludzie się żenią, chociaż nie mają pieniędzy i jakoś mają wesela. A jeśli Twój luby może dostać pomoc finansową i z niej nie chce skorzystać to chyba jest dobry dowód na to, że nie chce ślubu. A skoro nie chce ślubu, to nie jest pewny czy chce z Tobą być i czy jesteś "tą jedyną". Bo zakochany facet pozałatwiałby wszystko, żebyś tylko stanęła z nim na ślubnym kobiercu! 6 Odpowiedź przez agnik 2013-08-19 23:32:41 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Też nie bardzo widzę waszą wspólną przyszłość. Ty jesteś kobietą zaradną, znajdujesz zatrudnienie on przyjmuje postawę roszczeniową do tego zachowuję się jak duże dziecko. Myślę, że kluczem do wszystkiego jest wspomniana przez Ciebie nadopiekuńcza matka, niestety takie kobiety wypuszczają na świat psychicznie wadliwe dzieci, a najgorzej jak taka kobieta ma jedno dziecko, i jej nadopiekuńczość skupia się wyłącznie na możesz spróbować rozmowy z partnerem, jednak wiąże się to ze znaczną zmianą jego obecnej postawy i nie wiem czy jest to możliwe. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 7 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-20 11:41:36 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... alfaalfa on szuka swojej wymarzonej pracy od kwietnia tego roku i do tej pory nikt się do niego nie odezwał. Wierzy, że znajdzie pracę w dużej firmie mieszczącej się w wieżowcu i będzie spoglądał z za biurka przez wielkie okna na chmury i piękne miasto. To prawda tutaj bardzo się męczy denerwuje go widok z okna.... rozmawiałam z nim on nie widzi problemu. Myślę, że zmiana jego sposobu myślenia jest niemożliwa on jest przekonany o tym, że wyjście jest tylko jedno podwyżka albo praca w Warszawie i kredyt na mieszkanie. Tutaj podwyżka jest konieczna też po to aby dostać kredyt na mieszkanie i to nie byle jakie Na propozycję mojej mamy dotyczącą zamieszkania u moich rodziców w domu na dole z oddzielnym wejściem (oczywiście na jakiś czas bo ja też chcę mieć swoje mieszkanie lub dom) prawie spadł z krzesła. Później powiedział mi, że nie będzie mieszkał w piwnicy i to jeszcze na wsi (czyli miejscowość na obrzeżach miasta).blue_iris coś mi się wydaje, że on chce takiego ślubu, który kiedyś niby będzie ale nie teraz (czyli nigdy). A najlepiej było dla niego jak mieszkaliśmy razem w Warszawie i żyliśmy jak małżeństwo....tak bez zobowiązań....tak wygodnie. 8 Odpowiedź przez agnik 2013-08-20 12:09:49 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... On nie widzi problemu, okej. Ale to, że dla Ciebie stanowi to problem, i Tobie z tym źle ma w głębokim poważaniu? Facet zgrywa się na rozpieszczoną księżniczkę, na wsi nie będzie mieszkać bo to hańba, kształcić się nie będzie bo swoje zrobił. Uważa, że mu się po prostu wszystko od życia należy. Rozpieszczony jedynak egoista, ja na Twoim miejscu odesłałabym go wprost w ramiona mamusi i podziękowała za znajomość. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 9 Odpowiedź przez malutka89 2013-08-20 12:33:19 malutka89 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-28 Posty: 71 Wiek: 23 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Milenaa napisał/a:Na propozycję mojej mamy dotyczącą zamieszkania u moich rodziców w domu na dole z oddzielnym wejściem (oczywiście na jakiś czas bo ja też chcę mieć swoje mieszkanie lub dom) prawie spadł z krzesła. Później powiedział mi, że nie będzie mieszkał w piwnicy i to jeszcze na wsi (czyli miejscowość na obrzeżach miasta).Strasznie rozpieszczony. Chyba zawsze dostawał to co chciał od rodziców i nie wie, że aby to mieć potrzebne jest dużo samozaparcia i ciężkiej pracy. Wielki światowiec z niego, ale jakoś nie potrafi sobie radzić. Domyślam się, że jest ta całą sytuacją poddenerwowany: zarobki nie takie jak sobie wymarzył, zdanie na łaskę Twoich rodziców, nie może jak przystało na faceta zapewnić swojej kobiecie wszystkiego co najlepsze, nie może znaleźć pracy sam takiej zgodnej z jego ambicjami ... no ale to jest życie. Myślę, że ciężko będzie wytrzymać z takim człowiekiem jeśli nie wrzuci na luz i nie zaakceptuje tego co ma lub nie zaweźmie się w sobie i nie zrobi czegoś ze swoim życiem. Przeraziła mnie trochę wizja tego, że oświadczył Ci się po to by liczyć na podwyżkę. Dobrze, że jej nie dostał, teraz wyjdzie na czym mu najbardziej zależy. Zarabia 2 tys i nie ma by odłożyć, nie płacąc za nic w domu? Nie rozumiem, to na co idą te pieniądze? A Wasi rodzice tradycyjnie nie chcą wyprawić Wam wesela? Chyba, że u Was nie ma takiej tradycji, bo nie wiem czy to nie zależy od regionu. 10 Odpowiedź przez agnik 2013-08-20 12:58:29 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... I całe szczęście, że nie wyprawili im wesela. Może gdyby materiał na zięcia był lepszy to by się zdecydowali na taki krok. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 11 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-21 16:34:09 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... malutka89 u mnie też jest taki zwyczaj, że to właśnie rodzice organizują wesele ale on powiedział, że nie weźmie od rodziców pieniędzy....bo nie mają....bo muszą zrobić remont mieszkania (czyli łazienki). Od jego mamy dowiedziałam się, że dostał pieniądze od babci (2000tys.) na garnitur i chciał to przede mną zataić, a oni mogą się później dołożyć do mieszkania 20000 tys. Jak widać robi wszystko aby ślubu nie było. Już nawet go nie chcę....jestem wkurzona, rozczarowana i nie spodziewałam się po nim takiego zachowania. Wszystkimi usiłuje momentu kiedy ślub został odwołany poczuł.... można powiedzieć ulgę. Ja niby tego mojego narzeczonego trzymam na dystans. Z mojej strony nie ma żadnej czułości, a on widząc to się wiem jak zakończyć ten związek co powiedzieć ? 12 Odpowiedź przez payapa 2013-08-21 20:03:22 payapa O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-01 Posty: 61 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Mileno,patrząc z boku na Twojego narzeczonego wyjawia się postać faceta co to po trupach do celu, ale Twoich i Twojej rodzinki. Dla Księciunia wszystko jest zbyt skromne. Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o,,, niby nie chce aby go dofinansowywać, a jednak o podwyżkę się upomina. Podejrzewam, że gdybyś uparla się, aby to Twoi Rodzice dofinansowali Wasze wesele, to też łaskawca zgodziłby się. Uciekaj dziewczyno póki czas, zawsze będziesz zalatwiać mu pracę, będziesz zabiegać o to aby mieszkać w takim miejscu, jakie odpowiada Twojemu narzeczonemu, cała rodzinka będzie stawać na glowie, a Mości Książę będzie niezadowolony i nieszczęśliwy. To już taki typ człowieka, inaczej nie będzie, a może być tylko gorzej. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie "czego tak naprawdę chcesz?". Ślubu i rozstania się za jakiś czas, czy zakończenia tego ukladu. Dwa i pół roku to jest nic w porównaniu z resztą życia, Twojego życia! Wyobraź sobie, że oprócz ciągłej opieki nad Narzeczonym, dogadzaniu mu i zalatwianiu spraw wszelakich dolączy tak dwójka Waszych wspólnych dzieci. Jesteś na to gotowa? Jeśli tak, to nie ustawaj w dążeniu do ślubu. Z tego co piszesz, to może być już tylko... gorzej. Pozdrawiam 13 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-23 23:56:30 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... payapa masz rację...... ma być tak jak to sobie wymarzył 'Księciunio'. W pracy przegląda apartamenty w Warszawie i myśli, że w takim będzie mieszkał (wiem bo mi mówił i pokazywał), mówił jakie sobie wyobraża wnętrze.....oczywiście nie pytając mnie o dzisiaj dowiedziałam się (oczywiście internetowo - wiadomość na facebooku!!), że znowu planuje wesele bo już rozmawiał z fotografem nie rozmawiając nawet ze mną. Tak nie będzie...na razie milczę. 14 Odpowiedź przez miętowa 2013-08-24 21:02:36 Ostatnio edytowany przez miętowa (2013-08-24 21:03:50) miętowa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-15 Posty: 46 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Ty nie milcz. Ty przemów. A potem go pogoń. Niech stanie na wasłnych nogach. Nie może znaleźc pracy wzawodzie ? Pewnie nie wiele ma do zaoferowania. W pracy spoglądać na chmury? Artysta od siedmiu co Ci taka jemioła co to całkiem ładnie wygląda, problem w tym że to pasożyt który wyniszcza drzewo. Odetnij pasożyta bo uschniesz. 15 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-27 12:55:42 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Milczę i analizuję jego wcześniejsze zachowanie....Np. -częste rozłączanie się podczas rozmowy telefonicznej....specjalnie bo akurat nie podobało się jemu co mówię, tak samo rozmawiał ze swoją mamą przy mnie,-do swojej mamy powiedział, że jest głupia i nie przeprosił, nadal się nie odzywa do swoich rodziców,-kiedy się spotykamy na mieście nie chce iść na kawę bo nie ma pieniędzy i nie będzie siedział bo ja akurat lubię,-kiedyś na obiedzie u jego rodziców (jeszcze jak z nimi rozmawiał) na widok naleśników powiedział co ona zrobiła takie krowy (czyli za dużo sera w naleśniku),-kiedy był u mnie w domu w żartach powiedziałam do niego pulpecik....obraził się i pojechał do domu!Teraz pisze, że moja obojętność niszczy miłość i pieniędzy na ślub i przyszłe życie nie da. 16 Odpowiedź przez agnik 2013-08-27 13:21:37 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Przyłączam się do reszty dziewczyn, kopnij w dupsko księcia, niech idzie zgrywać gwiazdę do rodziców Stać Cię na kogoś lepszego. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 17 Odpowiedź przez Pyskata 2013-08-29 10:41:22 Pyskata Ban na życzenie Użytkowniczki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-24 Posty: 421 Wiek: 34 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Milenaa napisał/a:Wydaje mi się, że kiedy dał mi pierścionek liczył na podwyżkę a kiedy po nowym roku jej nie dostał....Posłuchaj intuicji. Chcesz mieć "garb" na plecach całe życie, to wyjdź za niego (uprzednio wszystkim SAMA się zajmując, bo ani wsparcia, ani miłości tu nie ma i nie będzie).Wygodny, leniwy i wyrachowany. Odbij od tych, dla których nic nie znaczysz. Nie zatęsknisz. Spróbuj, a zobaczysz! 18 Odpowiedź przez bags 2013-08-29 16:36:38 Ostatnio edytowany przez bags (2013-08-29 16:38:43) bags Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-06 Posty: 4,044 Wiek: 32 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Bardziej potłuczonej za przeproszeniem "po studencku" teorii materializmu w praktycznym wydaniu - o zgrozo - faceta, to jak długo żyję na tym świecie - na prawdę nie widziałem. A że już sam fakt zasobności portfela przekłada ponad wszystko łącznie z małżeństwem... takiego kandydata na męża pozostaje tylko z "posagu" pracownika u teściów szydzi i liczy na wymierne profity przed ołtarzem. to jest analogia małżeńska do Ciebie i być może znajdziesz tam wiele podobieństw do swojego przedślubnego "vincenta Rostowskiego" rodem z ministerstwa finansów. Mogę być w każdym miejscu na świecie, ale fragment mnie zawsze będzie jezdził opustoszałą autostradą zwaną życiem, sprawdzajac w tylnym lusterku, jak rozmywają się na horyzoncie miejsca i ludzie, których poznałem. 19 Odpowiedź przez camellya 2013-08-29 17:26:04 camellya Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 93 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Łoo matko. Co za chłopak. Rozumiem jego frustrację, niezadowolenie i ciągłe parcie na realizację własnych marzeń, ale jak ktoś tutaj napisał: trochę to wygląda jak po trupach do celu. Bardzo nieżyciowa postawa, szczególnie jeśli brać pod uwagę Twoją postawę i zaangażowanie w ten związek. Powinien to doceniać i mieć na uwadze, że nie wszystko można osiągnąć od razu, a czasami to i trzeba się przekwalifikować, robić rzeczy za którymi się nie zdaniem powinnaś bardzo przemyśleć sprawę Waszego wspólnego życia. Raczej to nie jest chłopak dla Ciebie. 20 Odpowiedź przez Milenaa 2013-09-04 14:29:56 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Trudno podjąć decyzję o rozstaniu....już rozmawialiśmy powiedziałam, że nie możemy być razem, a on powiedział, że kocha mnie i chce jeszcze wszystko naprawiać. Ja obecnie nie potrafię definitywnie zakończyć tego związku. Potrzebuję dużo czasu na przemyślenie sobie wszystkiego....tak jemu powiedziałam. W pracy dostał wypowiedzenie i oczywiście obwinia mojego ojca o to, że zniechęcił go do pracy (czyli wysokość wynagrodzenia). Do tego napisał mi, że on robił wszystko co mógł aby ułożyć nasze wspólne życie. Nawet wziął kredyt (przy tak niskim dochodzie) na ślub.....ale po dwóch tygodniach wycofał go jak dostał wypowiedzenie. Hmmm....prawda czy kłamstwo? nic wcześniej nie wspominał o takim się....czy on jest chory. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
W chwili kiedy piszę te słowa mam 30 lat i za sobą kilka związków partnerskich w tym jeden, który sprawił, że nie jestem tym, kim byłam. Długo zastanawiałam się nad tym, czy powinnam opisać swoją historię i jednocześnie podzielić się cząstką swojego życia. Jednak im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej się przekonywałam, że nie mogę tego zatrzymać dla siebie. Być może moja historia sprawi, że komuś to pomoże uniknąć nieodwracalnych decyzji w swoim życiu. Byłam zniewolona. Byłam agnostyczką, ale byłam też maskotką mężczyzn wykorzystywanych do swoich celów. I wcale nie było to tak dawno temu. Moja historia, którą chcę się podzielić ma swoje korzenie nie rok temu, kiedy się ponownie nawróciłam, ale w roku 2008, kiedy postanowiłam na własną zgubę pokierować swoim życiem po swojemu. Poznałam wtedy mężczyznę, który tak mnie zmanipulował, że się mu oddałam. Od tamtego dnia nie ma chwili, w której nie żałuję swojej decyzji. I wcale nie dlatego, że to zrobiłam, ale dlatego, że nikt mi wcześniej nie powiedział o podróbkach miłości, którą dostawałam przez dłuższy czas. W chwili kiedy piszę te słowa mam 30 lat i za sobą kilka związków partnerskich w tym jeden, który sprawił, że nie jestem tym, kim byłam. A wszystko dlatego, że uwierzyłam w kłamstwa, które przekazują między sobą świat i ludzie, którzy w nie wierzą, przekazując je dalej. Może moje życie potoczyłoby się inaczej... A może byłabym inna, gdybym tylko wiedziała, czym jest naprawdę miłość. Ale skąd ma to wiedzieć dziewczyna, która w domu ma tylko same podróbki? Pochodzę z rodziny, gdzie miłość jest tylko na papierku. Długo nie trzeba było czekać na chwile, gdzie zaczęłam szukać miłości... Aż popełniłam największy błąd w swoim życiu. Uwierzyłam mężczyźnie i oddałam mu się w chwili, gdy byłam blisko Boga, tuż po tym jak uratował mnie z niemocy depresji. Żyłam w przekonaniu, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Najpierw był jeden partner, potem rozstanie, żal do Boga a potem kolejny związek, który mnie wyniszczył fizycznie i pscyhicznie. Przez 4 lata żyłam z człowiekiem uzależnionym od seksu i pornografii i ja razem z nim w tym tonęłam. Nie potrafiłam odejść, bo byłam uzależniona od miłości. Odeszłam, a potem wchodziłam w kolejne związki, które nic nie dawały. To był okres, kiedy nienawidziłam Boga, siebie i ludzi, którzy w niego wierzą. Tonęłam w tym wszystkim. W 2013 roku dowiedziałam się, że jestem chora i mój żal się pogłębił. Zastanawiałam się, dlaczego ja? Dziś mija dokładnie rok od mojego nawrócenia. A ja? Ja postanowiłam, że poczekam do ślubu, bo nie chcę kolejny raz zmarnować sobie życia i dostawać w zamian tylko marne podróbki. Rok temu Bóg mi uratował życie po raz kolejny, a dziś nawet wtedy, gdy nie widzę światełka w tunelu, pokazuje mi inne wyjście. Pokazuje mi, że można żyć inaczej, bez marnych podróbek. Nie dajcie się namówić na podróbki tylko dlatego, że oryginał się jeszcze nie pojawił. Warto czekać. Warto czekać chociażby dlatego, by spać spokojnie i nie mieć wyrzutów sumienia. Ja nie poczekałam i żałuję, ale przeszłości nie zmienię. Ale Ty możesz zmienić swoją przyszłość.
Każda kobieta chciałaby zakochać się po uszy. A co jeśli uczucie się nie pojawia, ale rozsądek podpowiada, że już czas się ustatkować? Marzenie o prawdziwej, szczęśliwej miłości – w której obie strony darzą się równie głębokim uczuciem – jest dla kobiety naturalne. Mogliby zresztą podpisać się pod tym również mężczyźni. Tyle że życie pisze swoje scenariusze. Różne osoby pojawiają się w naszym otoczeniu. Czasem tworzymy z nimi związki, które jednak nie zawsze oparte są na wielkiej miłości. Swoją historię opowiedziała mi Ada (imię zmieniłam). Nigdy nie była pewna siebie. Zjadały ją kompleksy. Miała więc duży problem z zawieraniem nowych znajomości – zwłaszcza gdy w grę wchodziło zbliżenie się do mężczyzny. „Pierwszego chłopaka miałam dopiero w wieku 20 lat” – mówi Ada. Związała się z chłopakiem poznanym w sieci. „Myślę, że popełniłam błąd, bo zanim spotkaliśmy się na żywo, bardzo się do siebie zbliżyliśmy przez internet. Codzienne rozmowy, maile, potem SMS-y i telefony. Wysłaliśmy sobie tylko po jednym zdjęciu. Zaangażowałam się w tę relację, nikt mnie nigdy tak nie traktował” – przyznaje moja rozmówczyni. W końcu postanowili się spotkać. Szybko się jednak okazało, że internetowa znajomość nie musi mieć przełożenia na relacje w rzeczywistości. „On był zupełnie inny niż na zdjęciu, nie bardzo mi się podobał, dziwnie nam się też rozmawiało, nie było tak swobodnie jak w naszych wiadomościach, ale nie umiałam go przekreślić, zwłaszcza że czułam z jego strony zaangażowanie” – przyznaje Ada. Zostali więc parą. Byli razem przez ponad rok. „W pewnym momencie on nawet zaczął mówić o zaręczynach. A ja miałam masę wątpliwości. W zasadzie nie byłam pewna, co do niego czuję. Przywiązanie, przyjaźń na pewno, ale chyba nie miłość. Myślałam jednak, że nie mogę go zostawić, bo on mnie tak bardzo kocha, nie chciałam złamać mu serca, a poza tym chyba nie wierzyłam, że mogę poznać kogoś innego”. Ada żyła więc w klasycznym związku z rozsądku, który mógł stać się małżeństwem z rozsądku. Nie doszło jednak do tego, bo postanowili się rozstać. To ona zdecydowała o zakończeniu znajomości. „Uznałam, że muszę być uczciwa wobec siebie i wobec niego”. W oczekiwaniu na poryw serca Wiele jest kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji. Jedna z internautek pisze tak: „Czy warto czekać na tę wielką miłość, na księcia z bajki, którego się pokocha, on ciebie też i z nim stworzyć związek; czy może pozbyć się złudzeń i związać się z kimś, kogo się nie kocha, nie czuje się tych motyli w brzuchu na jego widok, no ale jest to człowiek dobry, porządny, zapewni byt materialny, ożeni się. Bo jak to jest, że co się w kimś zakocham, to zawsze coś nie tak, zawsze coś stoi na przeszkodzie i ta osoba mnie oleje, znudzi się mną, mimo że podobno mnie kochała, ale jednak zawsze jest coś ważniejszego ode mnie, np. mamusia. I nieważne, że ja go kocham całym sercem i czuję, że to ten, z którym bym chciała już zawsze być, bo to się czuje po prostu, no ale ta osoba zaczyna mnie olewać, więc chyba nie ma sensu taki związek. A z kolei jak ja się komuś podobam, to ta osoba mi się nie widzi, nic do niej nie czuję, choćby nie wiem, co robiła”. Posypały się odpowiedzi: „Wzięłam ślub z rozsądku, teraz jestem w trakcie rozwodu”; „Nie warto się oszukiwać”; „Z rozsądku to koszmar. Stracone lata. W tym czasie trzeba szukać miłości. A nie tkwić w czymś, co nas doprowadzi do frustracji”; „Moim zdaniem lepiej żyć w pojedynkę niż z kimś, kogo się nie kocha i do kogo absolutnie nic się nie czuje”. Tego zdania jest wiele kobiet, które uważają, że związek z rozsądku jest oszustwem. A oszukujemy i siebie, i partnera. Nie daje poza tym szczęścia, a w dłuższej perspektywie może nie przetrwać próby czasu. Lepszy wróbel w garści? Na drugim biegunie znalazły się jednak wypowiedzi osób, które nie odrzucają tworzenia związków z rozsądku. Są kobiety, które myślą pragmatycznie. Gdy wymarzony książę się nie pojawia, uznają, że lepszy wróbel w garści. „Nie czekać na miłość . Moja koleżanka ma już 37 lat i czeka nadal na miłość. Wielokrotnie jej mówiłam, żeby zaczęła myśleć rozsądkiem, bo zostanie sama, a przecież nikt tego nie chce” – uważa jedna z internautek. Niektóre Polki zwracają uwagę, że uczucie po latach się zmienia, a pożądanie mija, dlatego związek z rozsądku może mieć sens. „Lepiej z rozsądku niż być samą. Miłość po latach i tak się ulatnia, a czasem z miłości wiążemy się z niewłaściwą osobą i później rozwód. Jeżeli jesteś samotniczką, to tym bardziej, bo trudno z takim usposobieniem być stale wśród ludzi”. Kobiety częściej wiążą się z rozsądku O sens związków z rozsądku zapytała Barbara Kasprzycka znanego polskiego seksuologa prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza („Lew-Starowicz o kobiecie”, wyd. Czerwone i Czarne 2011). Kasprzycka zauważyła, że niegdyś panowało przekonanie, że miłość może narodzić się z czasem. „Może, ale prędzej w harlekinach niż w prawdziwym życiu. Co nie znaczy, że małżeństwa z rozsądku już nie istnieją. Istnieją i faktycznie spotkałem kobiety, które zapytane, czy mąż od początku się jej podobał, odpowiadają: „A skąd, nawet nie był w moim typie!”. Ale przy bliższym poznaniu zyskał i rozbudził miłość. Jeżeli jednak zdarza się taka miłość, która pojawiła się dopiero z czasem, wyrosła na gruncie przyjaźni, to częściej u kobiet niż u mężczyzn” – przyznaje seksuolog. Dlaczego? Zbigniew Lew-Starowicz wyjaśnia, że kobiety w znacznie większym stopniu są w stanie wypracować miłość, wydestylować ją np. z przyjaźni. „A mężczyzna generalnie nie wchodzi w związek z rozsądku czy z przyjaźni, żeby poczekać, czy coś więcej z tego będzie. On mógłby mieć w takich relacjach problem z funkcjonowaniem seksualnym, bo bez fascynacji nie byłoby też pożądania. Nie wyobrażam sobie, żeby mężczyzna miał słaby związek z kobietą, której jedynie pożąda, ale nawet nie lubi – no, chyba że jest masochistą”. Barbara Kasprzycka zapytała, czy profesor spotkał parę, która związała się z rozsądku, a z czasem się pokochali i stanowią dobry związek. „Znam takie pary, ale jest ich niewiele. Zdarza się jednak, że właśnie dopiero wspólne zamieszkanie pokazuje cechy partnera, które stają się jego atutem w naszych oczach. U kobiet często ta miłość pojawia się po urodzeniu dziecka – partner awansuje do statusu ojca mojego dziecka, a to mu przydaje niezwykłych walorów. Niektóre panie dopiero w tym momencie się w nich zakochują, dopiero odkrywają z nimi bliskość”. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz opowiada, że znał kobietę, która przypadkiem w szufladzie odkryła wiersze swojego męża – bankowca. Ujrzała w nim zupełnie inną, liryczną naturę, i dopiero wówczas, już po kilku latach małżeństwa, zakochała się w nim. „Typowym schematem jest jednak namiętność, zakochanie, budowa związku i… rozczarowanie po paru latach” – sumuje profesor. Ewa Podsiadły-Natorska Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Odpowiedzi kelly999 odpowiedział(a) o 23:04 Lepiej czekać, bo kiedy szukamy i kogoś poznamy często sami siebie oszukujemy, że to miłość Lepiej poczekać. Cierpliwość się opłaci. blocked odpowiedział(a) o 23:10 Zależy od tego czy jests się w stanie na nią czekać czy nie :< eda932 odpowiedział(a) o 00:34 Uwazam ze o wiele lepiej jest czekac na milosc, na ta osobe ktora ja obdarzysz tym uczuciem. Natomiast jesli mylisz o tym ciagle nie przyjdzie, a gdy wogole nie bedziesz sie spodziewala to wtedy wlasnie sie ukaze ;) Lilly88 odpowiedział(a) o 01:27 Często w naszym życiu jest tak, że im bardziej szukamy to ta miłość nie przychodzi. A po to by mieć chłopaka, a tak naprawdę nic do niego nie czuć to nie warto. W dzisiejszych czasach miłość jest nadwyrężana przez puste związki na "pokaz" lub bo tak jest wygodnie i wgl. Znam takie przypadki niestety. Na miłość powinno się czekać... Czekać, ale tak jak tu poprzedniczka pisała, nie siedząc w domu, bo w domu nikt cię nie zauważy. Trzeba wychodzić do ludzi, być otwartym na nowe znajomości, brać udział w jakiś rozrywkach, może jakoś się udzielać. Jednak jeśli nawet nie należysz do ludzi jakiś super imprezowych, bo dzisiaj to jest chyba tak, że dużo osób szuka sobie drugiej połówki na jakiś imprezach, gdzie jest duża popijawa i wgl. to też nic straconego. Masz znajomych, to zagadaj czy mogliby cię poznać z innymi swoimi znajomymi w jakimś normalnym gronie czy to na grillu czy gdzieś na wypadzie nad jezioro lub na wyjściu na pizze czy na spacer. Wtedy poznajesz zaufane osoby swoich znajomych i możesz czuć się pewniej bo chodź w części będziesz wiedzieć z kim masz do czynienia. Po prostu nic na siłę, nie każdy napotkany chłopak/dziewczyna musi być tym jedynym. Po prostu trzeba być z ludźmi i dla ludzi. I czekać, może akurat spotkasz kogoś wtedy kto będzie podzielał twoje zainteresowania, pasje, będą was łaczyć znajomi czy cokolwiek. Polubicie siebie, a może z czasem i pokochacie. Miłość rodzi sie z czasem. Szukać, ale szukać trzeba umieć. Uważasz, że ktoś się myli? lub
czy warto czekać na miłość